Boże Narodzenie – świąteczna wyspa na końcu świata

Boże Narodzenie nie jest mroźne, tylko gorące, pełne palm zamiast zielonych świerków, i białego piasku w miejsce śniegu. Jego najbardziej charakterystycznym kolorem jest czerwień: nie chodzi jednak o Mikołaja, lecz o kraby.

Chociaż Boże Narodzenie jest zamorskim terytorium Australii, wiele map tego kontynentu nawet go nie obejmuje. Z położonej na Oceanie Indyjskim wyspy do najbliższych brzegów Australii jest ok. 1600 km, do Perth – kolejny tysiąc więcej, a do południowego wybrzeża indonezyjskiej Jawy – 380 km. Na Boże Narodzenie lata tylko jedna linia regularna, łącząc je kilka razy w tygodniu z Perth i odległymi o 900 km Wyspami Kokosowymi, a czasami – czartery z Kuala Lumpur.

Kiedyś dostać się tu było jeszcze trudniej, bo wyspa jest wierzchołkiem podmorskiego masywu wulkanicznego wystającego ponad powierzchnię wody pionowymi ścianami i większą część jej wybrzeża stanowią kilkunastometrowe, niedostępne klify, wokół których rozciąga się jeszcze pas rafy koralowej. Nic dziwnego, że nawet odkrywcy wyspy Bożego Narodzenia przyglądali się jej niegościnnym brzegom jedynie z pokładów swoich statków i dopiero drugi z nich nadał jej nazwę: ponieważ brytyjski kapitan William Mynors dotarł tu 25 grudnia 1643 r. nazwał ją wyspą Bożego Narodzenia. Dziś ma wyspie Bożego Narodzenia mieszka ok. 1500 osób, potomków robotników z Chin, Malezji, Singapuru i Europejczyków, choć wielkość populacji jest dość płynna i zależy od zapotrzebowania na pracowników budowlanych. Stolicą jest Flying Fish Cove (dosł. zatoka latających ryb) przez miejscowych nazywane po prostu „The Settlement”, czyli osiedle, a językiem oficjalnym angielski – ponieważ jednak nie jest on wymagany w pracy, wielu ludzi mówi nim słabo na co dzień porozumiewając się językami narodowymi. W tym wielokulturowym tyglu święta Bożego Narodzenia obchodzą wszyscy – bez względu na wyznanie.

© 2020 | Feeling & Design BIGSET