MAŁE RZECZY – WIELKA MIŁOŚĆ
Po skończeniu kursu języka amharskiego pojechałam do Awassy. Tam moim głównym zadaniem była praca w ośrodku dla chorych, prowadzonym przez misjonarki miłości. Mieliśmy ok. 300 chorych – dzieci i dorosłych, z najróżniejszymi schorzeniami – po wypadkach, z AIDS, nowotworami, poparzeniami, gruźlicą, chorobą głodową… Ja zajmowałam się prowadzeniem fizjoterapii i zmianą opatrunków. Ale chyba tym, co było najważniejsze dla naszych pacjentów, często osób bezdomnych, czy pochodzących z biednych rodzin, była nie tyle pomoc medyczna, co okazana miłość. Starałam się wprowadzać w czyn słowa Matki Teresy, że CZĘSTO NIE MOŻEMY ROBIĆ WIELKICH RZECZY, ALE MAŁE Z WIELKĄ MIŁOŚCIĄ. Niesamowicie było doświadczać jakie cuda może zdziałać taka drobna rzeczy jak uśmiech, dobre słowo czy potrzymanie za rękę. Starałam się modlić za swoich pacjentów, tak jak robiła to dr Wanda Błeńska, która mówiła, że nie wie ilu pacjentów uleczyła jako lekarka, a ilu modlitwą.
Magdalena Negewo